Kolejne 5 powodów odkładania pracy z coachem na odległe „później”.
Wymówka? Ochrona? Brak zaufania albo wiedzy?
Powody 1-5 znajdziesz tutaj: https://www.irminamasiuda.com/10-powodow-dlaczego-ludzie-obawiaja-sie-pracy-z-coachem-czesc-1/
Powód#6 – „Słyszałam, że proces coachingowy jest czasochłonny. Ta niepewność, czy wystarczą 2 sesje? A może 5? 10? Zwykle wiadomo, ile czasu potrzeba, żeby się czegoś nauczyć – a tutaj? Nie miałam takiej pewności i nikt nie mógł mi jej dać.”
Tak byłoby najprościej. Stawianie granic = 4 sesje, delegowanie = 8 sesji, zmiana nawyków odżywiania = 10 sesji. I już. Ale ponieważ jest to praca z człowiekiem, z jego wieloletnimi nawykami, z mocno ukształtowanym sposobem myślenia, z jego przekonaniami – to zwykle proste nie jest.
Jak z prawem jazdy – niby wiadomo ile trwa, ale każdy potrzebuje innej ilości czasu, żeby poczuć się pewnie za kółkiem. Potrzeba ćwiczeń, wprawy. Komuś idzie szybciej, komuś wolniej.
Podobnie jest ze zmianą. Potrzebny jest czas, ćwiczenia i… zaufanie do procesu. Patrz powód#8.
Powód#7: „Chciałabym znać efekt końcowy. Co się zmieni i jak bardzo. Potrzebuję konkretu, żeby się zaangażować.”
Rozumiem i zanim zdecydujesz się na pracę z coachem, masz prawo wiedzieć, co zyskasz. Myślę, że z tym nie powinno być problemu, przynajmniej na ogólnym poziomie.
Coach może np. powiedzieć, że zrozumiesz bardziej swoje potrzeby, ale jakie i jak bardzo i co z tego wyniknie – to okaże się w trakcie procesu. Albo, że efektem pracy będzie zmiana w jakimś obszarze, ale Ty musisz ją zdefiniować i do niej doprowadzić, przy wsparciu coacha. On za Ciebie tego nie zrobi.
Z moich obserwacji wynika również, że czasem efekt wskazany na początku, nie jest tym, który przynosi najwięcej korzyści. To sam proces przynosi takie odkrycia.
Powód#8 – „Obawiałam się i cały czas miałam w głowie jedno zdanie: a co jeśli się nie uda? Stracę czas i pieniądze, a coach nie będzie umiał mnie zmienić?”
A jeśli się uda? 😊
I bardzo ważne – to nie coach musi Cię zmienić, ale Ty sam/a też musisz ze sobą pracować. Sesja to jedno, ale praca między sesjami – to jest najważniejsze. Wykonywanie zadań, obserwacje, zapisywanie, wracanie, robienie mimo obawy i lęku, a przede wszystkim – otwarcie się na zmianę i zaufanie procesowi.
Powód#9 – „Coaching to droga impreza. Nie każdego na to stać.”
Subiektywne stwierdzenie, jak wszystko, co związane jest z pieniędzmi.
Na rynku usług coachingowych znajdziesz przeróżne ceny i oferty. Zależą od wielu czynników: doświadczenia coacha, jego specjalizacji, formy współpracy, częstotliwości, wsparcia pomiędzy sesjami, a nawet miasta, w którym działa. I nie zawsze niska cena oznacza niską jakość, a wysoka – wysoką.
Jeśli pojawia się takie stwierdzenie, to warto zadać sobie pytanie: Ile warta dla mnie jest zmiana mojego życia na lepsze? Czy nie jest tak, że za życie marzeń oddalibyśmy wszystko?
Sprawdzaj, pytaj znajomych, czytaj referencje. Zapytaj siebie, jaka byłaby cena Twojego procesu, w którym wspierałbyś kogoś, biorąc pod uwagę Twoje doświadczenie, szkolenia, certyfikaty.
Powód#10 – „Coaching to ściema”
Mój ulubiony. I wcale nie taki trudny do podważenia.
Pomogłam osobom, które zwróciły się do mnie po wsparcie.
Znam osoby, którym pomogli inni coache.
Ja sama pracuję z coachem (tak!) i wiem, jak wiele ta praca zmienia we mnie i moim życiu.
Nakrycie coachingu kocem „Ściema” sprawia, że ten sposób pomocy oddala się i staje niewidoczny dla wielu osób, którym mógłby pomóc.
Mogłabym jeszcze parę powodów dodać, ale wystarczy.
Chciałam się tym z Tobą podzielić, chociaż wiem, że już wiadomo o coachingu coraz więcej i on sam zyskuje należytą uwagę i szacunek.
Masz swoje obiekcje? Dziel się śmiało w komentarzu.
A jeśli kusi Cię, by spróbować popracować z coachem, ruszaj na poszukiwania. To dobry czas na start z dobrym i rzetelnym wsparciem.