Feriuję w tym tygodniu. Miało być dalej i bardziej słonecznie, ale jest bliżej i mniej jasno, chociaż warunki zimowe można śmiało powiedzieć, że wymarzone. Ludzi jakby mniej i jeśli jesteś na stoku o 8.00 rano, to naprawdę możesz sobie poużywać.
Zauważyłam, że w ciszy i zimnie dobrze mi się myśli, przemyśliwuje i ciekawe pytania przychodzą mi do głowy. Jednym z nich jest to właśnie: czy od-ważności można się bać?
Stawiam tezę, że można.
Dlaczego?
U nas dzisiaj ciągle bycie dla siebie ważnym przynosi złe skojarzenia. Widzę to bardzo wyraźnie.
Kiedy mówisz o sobie dobrze – to się przechwalasz.
Kiedy mówisz dobrze o swoich osiągnięciach, czy nawet planach na ich spełnienie – źle, bo jesteś nadęty i próżny – przecież nie wypada mieć zbyt ambitnych planów i zamierzeń.
Kiedy pozwalasz sobie na czas dla siebie, zwłaszcza ten, na który nie pozwalają sobie inni – jesteś złym ojcem, złą matką, złym dzieckiem, pracownikiem, itp.
Kiedy stawiasz wymagania i bronisz swoich granic – jesteś niewdzięcznikiem, jesteś trudny, jesteś dziwny.
Kiedy mówisz to, co myślisz – jesteś dziwny.
Kiedy nie chcesz spotykać się z ludźmi, którzy nic dobrego nie wnoszą do Twojego życia – jesteś dziwny.
Kiedy źle się czujesz tam, gdzie jesteś, z tym co masz, z kimś – jesteś dziwny. Nierozumiany.
Tak, w sumie wszystko sprowadza się do dziwności i niezrozumienia. A brak zrozumienia to izolacja, to nawet może być wrogość.
Więc – jeśli stawiasz na siebie, to możesz czuć lęk.
Lęk, który może pochodzić z faktu, że to robienie inaczej jest dla Ciebie trudne. To zmiana w myśleniu, postrzeganiu, zachowaniu. Zmiana zardzewiałych schematów, przekonań, sposobów myślenia. Do niektórych już tak się przyzwyczaiłeś, że trudno to odkręcić…
To jest też ten lęk przed odrzuceniem, a nikt nie chce być odrzucony. Potrzeba przynależności, szacunku – obie są wysoko w hierarchii potrzeb człowieka, każdego człowieka, Twojej i mojej też.
I to tworzy klatkę, ograniczenia, więzy, które trudno jest zerwać. Z lęku właśnie. Co ktoś powie, jak zareaguje, co pomyśli. Z lęku przed samotnością.
Miało być lekko, feriowo, bez obciążeń, a wyszło mrożąco…
Ale wiesz, jest jeden pocieszający fakt.
Są ludzie, którzy myślą tak samo jak Ty, którzy mają dosyć i pragną to zmienić. Też chcą postawić na siebie, mówić z radością o swoich planach, cieszyć się z sukcesów, myśleć o sobie dobrze. Oni szukają wsparcia, inspiracji wszędzie, gdzie to możliwe, w książkach, kursach, pracy nad sobą, szukają okazji do złamania schematu, który znają, a którym (już to wiedzą i czują) są mocno zmęczeni.
Szukaj ich. Szukaj takich ludzi, dla których nie będzie problemem Twoja radość, Twoja nadzieja, Twoja zmiana. Pamiętaj, że jesteś kumulacją 5 osób, z którymi spotykasz się najczęściej, zbiorem ich podejścia do życia, ich postrzegania siebie i innych. Szukaj tych, którzy Cię inspirują, dodają skrzydeł. I wspieraj każdego, który przychodzi po to samo do Ciebie.
Wtedy zmiana będzie możliwa. Ona na początku paraliżuje, ale można i trzeba ten paraliż pokonać i wyobrazić sobie, jak będziesz się czuć, kiedy zrobisz pierwszy mały krok. A potem naprawdę to poczuć i cieszyć się tym.
I wtedy odwaga do bycia dla siebie ważnym będzie większa od lęku, aż przysłoni go całkowicie.
Pozdrawiam śniegowo.