Mam takie przekonanie, że warto przezwyciężyć wewnętrzne bariery i opory, żeby powiedzieć, co naprawdę się myśli, bez krzywdy, upokarzania i grożenia palcem odbiorcy, bez stawiania kogoś pod ścianą, kiedy ten ktoś już ledwie dyszy. Po to, żeby budować swoje poczucie własnej od-ważności, pewność siebie i od-ważnie komunikować światu co myślę, czego chcę i na czym mi zależy.
Bez tego jest trudno. Kumulując i pielęgnując w sobie swoją małość i nieważność, zwiększasz ją i wtedy jeszcze trudniej mówić i osiągać.
Nie ma innej drogi, jak tylko wydobywać z siebie to, co w głowie i w sercu, cierpliwie i uważnie przyglądając się i pytając siebie: „Co chcę przez to uzyskać?, Do czego to prowadzi?, Po co ja to robię?”
Są komunikaty, które przychodzą Ci łatwo, są i takie, które bez „wewnętrznej zachęty” raczej na zewnątrz nie wyjdą.
Ale możesz ćwiczyć, odgrywać, wyobrażać sobie co chcesz powiedzieć i jak chcesz się wtedy poczuć, żeby wtedy, kiedy będzie TEN moment, powiesz jasno i wyraźnie to, co naprawdę chcesz powiedzieć.
Jak powiedzieć i nie zwariować?:-)